czwartek, 25 listopada 2010

Znów szyciowo - mei tai







Ależ ostatnio zimno jest, wyszliśmy dziś z synkiem po raz pierwszy od kilku dni na dwór, do lekarza, zmino mnie ścięlo. A to przecież jeszcze nie jest prawdziwa zima, dopiero się zaczyna, czuję jak przygotowuje nam te pierzyny ze śniegu i tworzy lodowate podmuchy, by w najmniej oczekiwanym momencie tym wszystkim zasnuć świat.
Maluch jest znów chory, tym razem trochę gorzej niż zwykle, zapalenie krtani się przyplątało i antybiotyk niestety. Już drugi tydzień jestem w domu, pierwszy na zwolnieniu, drugi urlop, bo zaplanowałam wyjazd do rodziny i może w końcu jutro się uda wyjechać:)
A tymczasem szyję i szyję:) rozpędziłam się z tymi me taiami. Jakoś w tym roku jesienny brak weny mnie omija, cieszę się z tego niezmiernie. Zawsze było tak, że gdy tylko przychodził listopad, nic mi się nie chciało robić, najchętniej bym zasnęła snem zimowym. W tym roku jest jednak inaczej:)

6 komentarzy:

  1. Przepięknie! Takie wiosenne :)
    Niech Dominik szybko wraca do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiękne!!!
    zdrówka dla szkraba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to jest że dzieci ciągle chorują w taką pogodę:( ( Ja to przerabiałam 2 razy a teraz trzeci)
    A prace świetne, aplikacjami jestem zachwycona!!!
    Pozdrowienia z Leśnego Zakątka

    OdpowiedzUsuń
  4. piekne te Twoje MT! przy nastepnym dzieciu się do Ciebie po takie zgłoszę, teraz Franek juz samodzielny i ... za cięzki na moj kregosłup///

    no i zdrówka dla Was~!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo zdrowia dla synka!
    Chciałabym mieć takiego dzieciaczka, co by je w takie nosidło zapakować. Jak się "dorobię" to się zgłoszę, na bank! ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)