czwartek, 9 grudnia 2010

A u mnie tak nie świątecznie... jeszcze - mei tai w zieleni





Mei tai jest dla młodszego dziecka, czeka na nowego właściciela.

Jeszcze się nie zabrałam za ozdoby świąteczne, no nie do końca, bo kilka zrobiłam ale już wyszły... a to małemu do żłobka dałam, by miał czym ubierać choinkę (w końcu się rozchorował i nie zobaczył Mikołaja:( a to koleżankom rozdałam i nie zdążyłam zrobić zdjęć... muszę się poprawić.
Dziś mam więc tylko nowego mei taia i kapcie. Wszystko w zieleni. Kapcie zrobiłam korzystając z instrukcji Zu z Szycie jest piękne, za co bardzo dziękuję:)
Niedawny opad śniegu nieźle nas zaskoczył. Z naszych wyżyn nie widać jak dużo śniegu spadło, więc wybierając się na dwór znieśliśmy wózek, to co ukazało się naszym oczom, przerosło wszelkie oczekiwania. Stwierdziłam, że bez innego środka transportu się nie obejdzie, więc został mei tai albo sanki, którym maluch w zeszłym roku nie chciał jeździć. Ale zaryzykowałam i dotarliśmy na miejsce niestety... z małym wypadkiem. Synek jest tak lekki, że wjeżdżając na zaspę wypadł z sanek. Na szczęście śnieg jest miękki, więc trochę śmiechu było.

8 komentarzy:

  1. Riona, zakochałam się w Twoich Mei-Tai'ach:)))) noszę się już z prośbą i ciągle mi głupio - uszyłabyś mi w wolnej chwili???? plisssssssssss

    OdpowiedzUsuń
  2. My też chusta i sanki :) I nosidło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu ostatnio wpadłam w ciąg szycia, jak najbardziej mogę uszyć:) Tylko napisz jaki chcesz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny mei tai i kapcie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny pomysł i wykonanie!

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  6. śliczne te nosidełka ! cuuuda tworzysz :) pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam te kapciuchy ... szyje się je błyskawicznie i super wyglądają :)

    Też jakiś czas temu takie szyłam :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na bloga i candy :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)