Pamiętacie jak na wiosnę pokazywałam wstępnie oczyszczoną z farby starą szafę? Wraz z przeciągnięciem się remontu, przeciągnęła się również jej renowacja. Duże ilości pyłu nie pozwalały na szybką metamorfozę. Ale teraz jest już gotowa i choć wymagała sporo pracy cieszę się z tego niesamowicie.
Szafa pokryta była lakierem lub jakąś farbą, która udawała słoje, zapewne w celu dodania jej lepszego wyglądu. Szafa wzmagała też klejenia i zbijania w kilku miejscach. Drewno okazało się słabej jakości, wymagało sporej ilości szpachli.., i trzeba było je pomalować. Wybrałam pasujące do reszty pomieszczenia biel i błękit plus delikatny szablon. A do tego porcelanowe gałki. Wyszła szafa w stylu shabby chic, tylko bez przecierek. Przy malowaniu konieczne okazało się użycie podkładu, który wypełnił małe szczeliny i sprawił że zmniejszyły się one.
sobota, 24 września 2016
sobota, 3 września 2016
Zdobycz z pchlego targu
Są dni kiedy zupełnie niespodziewanie natykamy się na piękne rzeczy tam, gdzie ich się zupełnie nie spodziewamy. Wśród innych, które wydają się po prostu bezwartościowe, można znaleźć skarb jakich mało.
Tak właśnie było z moją ostatnią zdobyczą - wracałam z pracy przejeżdżając rowerem przez skwer, na którym miejscowi panowie gustujący w mocniejszych trunkach łapali ostatnie promienie letniego słońca. W oczekiwaniu na upojny wieczór sprzedawali przysłowiowy szwarc, mydło i powidło. Szybko zerknęłam wprawnym okiem wyławiając skarb. Zatrzymałam się z piskiem opon odrywając panów od słonecznych kąpieli.
Moja zdobycz to niciak, z pięknym ludowym motywem, uwielbiam go :) i uwielbiam takie właśnie niespodzianki, zwłaszcza, że jego cena nie przekroczyła 10 zł. Warto mieć oczy szeroko otwarte...
Zdarza Wam się kupować w takich miejscach? A może wydają się one Wam odstręczające?
Tak właśnie było z moją ostatnią zdobyczą - wracałam z pracy przejeżdżając rowerem przez skwer, na którym miejscowi panowie gustujący w mocniejszych trunkach łapali ostatnie promienie letniego słońca. W oczekiwaniu na upojny wieczór sprzedawali przysłowiowy szwarc, mydło i powidło. Szybko zerknęłam wprawnym okiem wyławiając skarb. Zatrzymałam się z piskiem opon odrywając panów od słonecznych kąpieli.
Moja zdobycz to niciak, z pięknym ludowym motywem, uwielbiam go :) i uwielbiam takie właśnie niespodzianki, zwłaszcza, że jego cena nie przekroczyła 10 zł. Warto mieć oczy szeroko otwarte...
Zdarza Wam się kupować w takich miejscach? A może wydają się one Wam odstręczające?
czwartek, 1 września 2016
Łazienka - przed i po
Po licznych perypetiach chciałam powitać Was w moim mieszkanku. Ostatnie trzy miesiące były okresem tak wytężonej pracy, że często nawet nie miałam kiedy odpocząć, a co dopiero zrobić zdjęć kolejnych etapów prac. Chciałam dokończyć jak najwięcej podczas urlopu - nie ze wszystkim zdążyłam, ale najważniejsze, że już jesteśmy u siebie. Wiele rzeczy wykonywałam sama i te będę chciała pokazać tutaj w najbliższym czasie. Teraz zaś rozpocznie się etap udomawiana naszej przestrzeni, chyba najmilszy ze wszystkich.
Dziś pokażę łazienkę, która przeszła, jak każde pomieszczenie w mieszkaniu całkowitą metamorfozę - na początek zdjęcia przed. Przygotujcie się na mocne wrażenia :)
Na ścianach było kilka warstw farby olejnej, na podłodze lastryko... wyposażenie przed wymianą pamiętało najlepsze czasy PRL :) łącznie z nieocenioną w tych czasach pralką franią. Pracy było co nie miara - fachowiec powiedział na koniec, że nigdy więcej nie będzie odnawiał łazienki w starych blokach, tyle było problemów - przede wszystkim z krzywymi ścianami, przez które nie zmieściła mi się szafka pod umywalkę z szufladami, którą pierwotnie sobie upatrzyłam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)